Główny Szlak Beskidzki 0

Siedząc w domu z kubkiem herbaty w ręce wpatrywałem się w mapę Europy Środkowo - Wschodniej i zastanawiałem gdzie by tu pojechać. W mojej głowie powstawały różne pomysły na letni wyjazd w Karpaty. Pewnego majowego dnia zdecydowałem, że w tym roku przejdę Główny Szlak Beskidzki. Do tej pory miałem okazję wędrować po wszystkich pasmach przez które przebiega GSB jednakże moje trasy wiodły tylko przez jeden lub dwa masywy. Była to więc okazja by ujrzeć "obraz całościowy" Beskidów. 

Zachód słońca w Gorcach

Miałem dwie możliwości przejścia wspomnianej wyżej trasy. Pierwszą opcją był start z Bieszczad i marsz na zachód do położonego w Beskidzie Śląskim Ustronia, drugą zaś kierunek odwrotny. Po namyśle obrałem drogę na wschód ponieważ chciałem by "na końcu drogi wciąż wierne jak pies czekały sierpniowe Bieszczady". Na pokonanie dystansu około 500 kilometrów miałem trzy tygodnie. 

W trakcie dziewiętnastu dni wędrówki tylko trzy razy trafiła mi się deszczowa aura. Miałem sporo szczęścia gdyż dzięki słonecznej pogodzie podeschły błota, co miało pozytywny wpływ na tępo marszu. Dopiero w Beskidzie Niskim, który słynie m.in. z dużych ilości grząskich gruntów, natrafiłem na trudniejsze pod tym względem odcinki. 

Wypas owiec w Beskidzie Śląskim

Największym pozytywnym zaskoczeniem wyprawy był Beskid Śląski, który był mi praktycznie nieznany. Okazało się, że są to bardzo urokliwe góry, zwłaszcza okolice Baraniej Góry. Z kolei najmniej przyjemnym doświadczeniem była ucieczka przed burzą na masywie Policy w Beskidzie Żywieckim. 

Do bardzo przyjemnych należał poranek w Gorcach na wieży widokowej na Lubaniu. O wschodzie słońca pośród morza mgieł mogłem obserwować wyłaniające się szczyty, pośród których na horyzoncie dostrzegłem majestatyczne Tatry. 

Wschód słońca na Lubaniu

Całość mojego ekwipunku ważyła około 15 kg i mieściła się w 55 litrowym plecaku. Ku mojemu zadowoleniu nie wziąłem ani jednej rzeczy, która okazała się zbędna. Mimo, że lato było w pełni noce na beskidzkich grzbietach były już dość chłodne więc do mojego śpiwora wkładałem wkładkę termiczną. Było to bardzo dobre rozwiązanie gdyż dosyć często spałem w schronisku a nie namiocie. Mogłem w takim przypadku potraktować wkładkę jako śpiwór w wersji "tropikalnej". Doskonale sprawdziły się też buty, które nie zawiodły mnie w żadnej sytuacji i pozwoliły na pokonywanie średnio 25-30 km dziennie.

 

Komentarze do wpisu (0)

Infolinia:

Telefon: 22 620 36 76

Email: sklep@multanex.pl

więcej więcej
Waluty
Zaloguj się
Nie pamiętasz hasła? Zarejestruj się
Producenci
 
 
do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper Premium